Zapraszamy do Siedlec, Zwiedzamy Siedlce, Zapraszamy do Siedlec, Zwiedzamy Siedlce

 

Informacje fotograficzneFamilijne

 
 
    Siedlce - Feliks Jan Nagórka  

 

Anna Feliksa z Michalskich NAGÓRKOWA-NAGÓRSKA (1885-1958)

Zofia Janina (1906-1997)

100 lat temu moi Dziadkowie się pobrali i przybyli do Siedlec. 100 lat temu urodził się mój stryj Leonard (przedwczoraj były jego imieniny, które MIAŁ obchodzić zawsze razem z ojcem Feliksem - do czego jednak nie doszło bo dziadek zmarł gdy stryjek miał 10 lat).

90 lat temu zmarł w Rosji mój dziadek Feliks, dla którego carski mundur był  drugą skórą. Zmarł na tyfus nosząc (znacznie skromniejszy!) mundur Armii Czerwonej, do której został wcielony jako podlegający poborowi oficer b. carskiej armii.

Jest to notka poświęcona mojej babci  ANNIE FELIKSIE Z MICHALSKICH NAGÓRKOWEJ-NAGÓRSKIEJ (1885-1958), żonie Feliksa, matce Leonarda, Kazimierza, Aleksandra i Zofii, która miała długie i ciężkie życie a była prawdziwą siłączką.

Wyszła za mąż za polskiego żołnierza-muzyka z carskiej armii, w której ten był już od dziecka - został bowiem oddany do wojska przez swoją matkę Małgorzatę (1844-1924) gdy miał 11 lat. Razem w Siedlcach cieszyli się krótkim szczęściem i stabilizacją materialną , jaką gwarantowała im służba męża w 13. Narwaskim Pułku Huzarów. Latem 1914 roku Anna wraz z małymi dziećmi (Oluś miał pół roku!) została ewakuowana w głąb Rosji - do Tambowa. (Feliks ruszył na front i wraz z 4.armią uczestniczył czynnie w pierwszej  w historii Wielkiej Wojny bitwie rosyjskiej - pod Kraśnikiem. Potem wraz ze swoim pułkiem trafił do 9. armii i dzielił jej los aż do rozformowania na wiosnę 1918 roku.) Anna w Tambowie przeżyła obie rewolucje - lutową i październikową. Została pozbawiona środków do życia i resztek majątku. Po powrocie męża z frontu przenieśli się do Saratowa gdzie próbował on, w tych okrutnych czasach, utrzymać rodzinę z grania w cyrku Braci Nikitinów. Szybko jednak nowa władza sobie o nim przypomniała i w wyniku mobilizacji trafił do Robotniczo-Chłopskiej Armii Czewonej w słobodzie Nikołajewskiej nad Wołgą - jako kapelmistrz batalionowej orkiestry.  Niestety już w czerwcu 1919 roku dosięgła go szalejąca zaraza i zmarł w szpitalu na tyfus. Zaraził jednak całą rodzinę, która na szczęście - kurując się w domu - przeżyła. Owdowiała Anna wraz z czwórką dzieci, bez środków do życia znalazła się w samym centrum wojny domowej na Powołżu. Pracując w piekarni ukratkiem wynosiła głodnym dzieciom chleb. Wydało się to jednak! W domu zjawili się czekiści. Rewizja i wyrok: matkę-burżujkę rozstrzelać na miejscu a dzieci oddać do sierocińca. "Uratował" ich przed tym okrutnym wyrokiem nieżyjący mąż i ojciec "krasnoarmiejec". Zamieniono go na wygnanie z miasta - co i tak późną jesienią dawało marne szanse na przeżycie w nadrzecznych szuwarach! Dzięki odwadze Anny przeżyli i po Pokoju Ryskim wrócili wraz z rzeszą repatriantów do Odrodzonej Polski - do Siedlec. (Polecam tu lekturę "Szklanych domów" Stefana Żeromskiego!) W jaki sposób kobieta bez męża, majątku (dobytek złożony w wojskowych magazynach oczywiście przepadł), wykształcenia i zawodu zdołała wykształcić trójkę synów, mieszkając bardzo skromnie na ul, Krótkiej 3 - to już jej tajemnica. Korzystając z pobliskich "zakładów naukowych" zajęła się bardzo skromnym handlem i to pozwalało im żyć. II RP stworzyła państwowe darmowe szkolnictwo z czego Anna skwapliwie skorzystała widząc w tym szansę dla synów - Leonard skończył Seminarium Nauczycielskie, Kazimierz - Gimnazjum im Hetmana Żółkiewskiego a Aleksander - Szkołę Rzemieślniczo-Przemysłową. Wsparciem w wychowaniu chłopców było siedleckie harcerstwo - uczyło bowiem dyscypliny, hartu ducha i patriotyzmu, który matka wpajała im od małego. Najmniej uwagi poświęciła - z konieczności - ich starszej siostrze, która musiała pomagać prowadzić jej skromne domowe gospodarstwo.

ZOFIA JANINA (1906-1997) wyrosła na urodziwą zaradną pannę i razem z braćmi wspierała matkę w jej poczynaniach a trzeba wspomnieć, że ich młodość przypadła na czasy Wielkiego Kryzysu. Była osobą towarzyską - łatwo znalazła w nowym środowisku koleżanki. Niestety nieliczne fotografie nie pokazują tego przez co musieli przejść aby pod koniec lat 30-tych mogli powiedzieć sobie, że: najgorsze mamy za sobą. Wtedy opuścili Siedlce bo przyszedł czas na wyloty z gniazda ..... A Anna? W Krakowie przeżyła okupację hitlerowską. Potem trafiła wraz z dorosłymi dziećmi na Ziemie Odzyskane - do Wrocławia, gdzie - pomimo upływu lat i nienajlepszego zdrowia - pracowała niemal do końca życia. Nie chciała być bowiem ciężarem dla dzieci - jak mówiła. Zakończyła swoje długie, skomplikowane i pracowite życie w Krakowa gdzie spoczęła na cmentarzu rakowickim.  Najszczęśliwszym okresem w jej życiu był czas gdy jako młoda mężatka mogła się cieszyć rodzinnym szczęściem w Siedlcach.

B.Nagórski

Koleżanki Niny

   

 

markopm                                                                                                                                                                                                                 Ostatnia aktualizacja   07.09.2012